Sobota z nauką

W lizbonie mają coś na bani z falami, wszędzie wszystko musi mieć pofalowany kształt.

mają tutaj duże origami


a w parku:
można było poczuć się jak kapitan statku

zanurkować i zwiedzić wrak statku
sprawdzic czy rozróżnia się dźwięki pod wodą, np wieloryba od silnika łodzi podwodnej

uratować rozbitka (mi się nie udało, rozjechałam go xD)

pobawić się w kierowce dźwigu przewożącego kontenery

przejechać się rowerem po księżycu xD

zaprzyjaźnić się z fizyką

nie było żółtego światła a jest żółty cień ;O
czary
zostający cień na ścianie...

poczuć się jak fakir
na to już niestety byłyśmy za duże xD

jest sześcian
i nie ma sześcianu ;D
mam tsy latka, tsy i pół




3 komentarze:

  1. W końcu coś wspólnego z nauką:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka sama myśl przyszła mi do głowy, jak poprzednia - coś wspólnego jest jednak w rodzinie :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Paulucha. Obsługiwane przez usługę Blogger.