Ten sylwester był specyficznym sylwestrem dla Dziewczyny.
Jej życie 15 grudnia zupełnie zmieniło bieg. Wszystkie plany na te trzy tygodnie do końca roku uległy ogromnym zmianom. W tych planach znalazł się także sylwester na którego Dziewczyna nie poszła w dobrym humorze. Pomijając fakt że miała tam być na 19 a pojawiła się dopiero po 20 przez niewielkie problemy z dojazdem doszło jeszcze to że mama koniecznie chciała żeby Dziewczyna wyglądała sylwestrowo.
No dobrze, pozwoliła zrobić sobie dziwną fryzurę i nawet przebrała bluzkę żeby wyglądać bardziej wieczorowo. Ale już od makijażu uciekła.

Dziewczyna weszła do domu kuzynki. Tłum nieznanych jej twarzy. Przywitała się, przedstawiła, podała każdemu rękę.

Siedzieli przy ogromnym stole, na środku leżała kartka z wydrukowanym "alkochińczykiem", wokół chipsy, soki o różnych dziwnych smakach i oczywiście to czego nie może zabraknąć na każdej imprezie. Wszyscy rozmawiali, śmiali się, popijali a Dziewczyna próbowała ich wszystkich ogarnąć. Wszyscy chlopacy wydawali jej sie tacy sami, wszyscy w bluzkach w paski, włoski na żel.
Nic ciekawego. Z sylwestra zapamiętała tylko jednego który chodził za nia z kieliszkiem i namawiał ją ciągle aby coś wypiła. Jednak mu nie uległa.
Później jej za to dziękował.

Sylwester zakończył się bardzo szybko, już po 22 w domu kuzynki byly tylko cztery osoby bo gospodyni zaliczyła zgon. Posprzątały z dziewczynami w domu, wyniosły śmieci w krzaki i nowy rok powitały na balkonie z pikolo.
O 1 juz jechała w taksówce, przez szybę oglądała ludzi, którzy byli w szampańskich nastrojach, ona jednak nie miała się z czego cieszyć.
*

Do Gdańska wróciła w piątek po 20. Po dość ciężkiej podróży o 22.15 siedziała już w kinie na madagaskarze.

Wysiadła z tramwaju na Ich przystanku, sprawdziła kiedy przyjedzie "jedynka" i usiadła sobie na ławce. Nie spodziewała się tego że On przyjechał przed nią. Emil stał po drugiej stronie ulicy, trzymał ręce w kieszeni i patrzył się w stronę przystanku. Dziewczyna ze swoją krótko wzrocznościa nie była pewna czy rzeczywiście go tam widzi. Jednak to jak trzymał ręce w kieszeni i jak był ubrany wskazywało na to że to On.
Nie podniosła się z ławki, czekała aż przejdzie przez przejście. Uświadomiła sobie wtedy jak bardzo za nim tęskniła, przecież nie widzieli się trzy tygodnie. On odwrócił się, podszedł pod latarnie, schował coś do plecaka i ruszył w stronę Dziewczyny.
Przytulili się do siebie. Było Jej tak dobrze...


*

Następnego dnia też się widzieli. Łazili po medisonie niby to w poszukiwaniu czapki i rękawiczek.
Wieczorem Dziewczyna widziała się z przyjaciółkami. Za nimi też tęskniła, przez pierwsze minuty czuła się dziwnie, jakby nie było jej przez 100 lat i ominęło ją mnóstwo rzeczy. Później już było po staremu...

*
Wtorek też był Ich,
bylo cudownie,
znowu jej bluzka pachniała nim.

*

Dzisiaj jest sobota, w sumie zaraz się skończy. On jest gdzieś daleko, na działce, wróci dopiero w niedziele późnym wieczorem.
Dziewczyna była dzisiaj w szkole, tak XX odpracowywała 2 stycznia.
*dźwięk smsa* tak, to od Niego.. tęskni..
W szkole w sumie nie było lekcji, tylko matma odbyła się normalnie, na polskim klasa Dziewczyny "oglądała" Pana Tadka a później "nosiła" ławki na matury.
Po powrocie do domu poszła spać, później zagrała z rodzinką w Cluedo.
Zapewne zaraz przebierze się w swoją różowiutką piżamkę, napisze słodziutkiego smsQ do niego, poczyta książkę i zaśnie...


3 komentarze:

  1. a mówiłaś, że to ja jestem słodka z Patrykiem.. a mi się wydaje, że jesteś słodsza ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. te momenty kiedy przychodzi się do domu i wciąż czuje jego zapach- bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ty słodko piszesz kurczaczku ;))

    OdpowiedzUsuń

Paulucha. Obsługiwane przez usługę Blogger.