"I just called to say I love you"


Szli tak ulicą i śpiewali. Usłyszeli tą piosenkę w filmie i nie mogli sobie przypomnieć jak tam dalej leciało. Rzucali się liśćmi. Wracali z kina..
Z domu wyszła w podłym humorze, zeszła na dół na przystanek tramwajowy sprawdziła o której przyjedzie i ruszyła w stronę głównego. Szła tak Kartuską i miała łzy w oczach, w słuchawkach Marysia coś tam podśpiewywała. Doszła do przystanku "Hucisko" usiadła i czekała na "jedynke". Jak zwykle w pierwszej, która przyjechała Jego nie było. Przyjechał 10 minut później. Pobiegli do Helikona.
Film poprawił jej humor, bo rzeczywiście był bardzo fajny. Wracali trochę długo bo gdy dziewczyna weszła do domu dowiedziała sie, że nie traktuje rodziców poważnie i że jeśli na zebraniu dowiedzą się czegoś co do niej nie pasuje (?) skończy się wychodzenie.
No tak, dziewczyna nie uczy się, ma burdel w pokoju, nie spędza weekendów z rodzicami.
A tydzień temu jeszcze jej się mama pytała dlaczego nie pojechała z Nim na działkę.

Dziwnie jest...




"Jesteśmy tylko drobinami w porządku świata. Dlatego ten świat jest dla nas taki niepojęty, jak przystało na drobiny."
Wiesław Myśliwski

4 komentarze:

  1. jak to można starych znajomych spotkać na Długiej ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę że zrobiło jej się gorąco z miłości {do poprzedniego}

    ja pół soboty spędziłam na zrywaniu jabłek {pod przymusem} a potem rodzice zarzucali mi że nie spotykam się w soboty ze znajomymi^^

    OdpowiedzUsuń
  3. dzień dobry.
    czytam.
    podziwiam.
    zazdroszczę.
    do widzenia.

    W.

    OdpowiedzUsuń

Paulucha. Obsługiwane przez usługę Blogger.